Blackout wodny to sytuacja, gdy przerywane jest dostarczanie wody do domów i firm. Może to być spowodowane różnymi przyczynami, takimi jak awaria wodociągu, problem techniczny, brak dostępu do źródeł wody, czy też działania zaplanowane – na przykład konserwacja lub naprawa infrastruktury wodociągowej. W rezultacie ludzie w danym obszarze mogą czasowo stracić dostęp do bieżącej wody w kranie do celów codziennego użytku, takich jak picie, gotowanie czy prysznic. Czy w Polsce może zabraknąć wody? W naszym kraju mogą być dwie przyczyny wodnego blackoutu – naturalne oraz gospodarcze.

Znaczenie wody w codziennym życiu

GUS szacuje, że w Polsce średnie jej wykorzystanie na osobę wynosi około 150 litrów na dzień, czyli 4500 litrów miesięcznie i 54 000 litrów rocznie. Co więcej, w większości miast woda kranowa jest zdatna do picia. Polska dysponuje także systemem oczyszczania ścieków, który obejmuje oczyszczalnie mechaniczne i biologiczne. Te zakłady mają na celu usuwanie zanieczyszczeń z odprowadzanych ścieków przed ich wypuszczeniem do naturalnych zbiorników wodnych. Wiele gospodarstw domowych korzysta również ze studni głębinowych , które dają możliwość uzyskania własnej wody niezależnie od sieci wodociągowej i znaczące obniżenie kosztów. Należy jednak zaznaczyć, że zdecydowana większość Polaków jest uzależniona od państwowych wodociągów.

Nowe doniesienia od NIK i spółek wodno-kanalizacyjnych w 2024

Przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne (około 90% spółek) już w 2022 roku wstrzymały inwestycje. Prawie połowa badanych skarżyła się na brak płynności finansowej. Sytuacja w 2023 roku nie uległa poprawie, a warto zaznaczyć, że spółki te obsługują 80% mieszkańców Polski.

„Groźba «wodnego black-outu», czyli przerwania ciągłości i płynności dostaw wody  oraz odbioru ścieków jest coraz bardziej realna” – ostrzega prezes Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie” mec. Paweł Sikorski. Podkreśla, że stan sektora wodnego jest tragiczny. Wskazuje też, że ok. 72% podmiotów poniosło stratę za pierwsze trzy kwartały 2023 roku. NIK donosi natomiast, że wpływ na tę sytuację mają również przewlekłe postępowania w sprawie działań administracyjnych. Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej punktują braki kadrowe w wydziałach taryf wodnych.

Co doprowadziło do tak złego stanu? Jak inflacja wpłynęła na problemy wodne Polski?

W głównej mierze chodzi o urealnienie cen za wodę i ścieki – zbyt niskie stawki, które nie nadążały w poprzednich latach za rosnącą inflacją, doprowadziły do braku płynności finansowej w wielu spółkach wodno-kanalizacyjnych. Walczą one teraz o regulację tak naprawdę podstawowych zobowiązań – wypłat dla pracowników, przestrzegania przepisów prawa i opłacania podatków oraz rachunków. Należy powiedzieć to głośno – wiele z nich stoi na krawędzi upadłości. Nie ma środków na modernizację czy inwestycje, a jest to kluczowy sektor w życiu społecznym – woda jest potrzebna mieszkańcom codziennie.

Jak podaje infor.pl podwyżki opłat za wodę i ścieki są wysokie, rzędu 30-60% średnio, ale bywają jeszcze wyższe. Obecnie zatwierdzane taryfy zakładają podwyżki opłat za wodę  rzędu nawet 60 %, a za ścieki 80%. „Nowe opłaty miesięczne na jednego mieszkańca sięgają za wodę 6-8 zł, a za odprowadzanie ścieków 8-10 zł” – donosi portal.

Sytuacja wodna w Polsce na tle Europy

Ograniczone zasoby wody w Polsce, pogarszające się zmiany klimatu oraz niewielka ilość wody dostępnej na jednego mieszkańca w porównaniu z europejską średnią, stawiają przed nami poważne wyzwania. Nasz kraj, mający jedne z najniższych poziomów zasobów wodnych w Europie, zaraz po Malcie, Cyprze i Czechach, zmagając się z dwukrotnie wyższym śladem wodnym niż średnia UE, jest narażony na potencjalny deficyt tego kluczowego surowca. Kiedy w Polsce zabraknie wody? Bez podjęcia odpowiednich działań, możliwe, że swobodny dostęp skończy się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. W artykule na money.pl przeczytamy: „Blisko 10% polskich rzek i jezior spełnia wymogi dobrej lub bardzo dobrej jakości. W kontekście wody pitnej, w głównej mierze pochodzi ona z wód głębinowych, natomiast ok. 40-50% z wód powierzchniowych. To pokazuje, jak niski jest zasób wody do picia w naszym kraju”.

Podsumowanie

Eksperci sugerują, że sytuacja w spółkach wodno-kanalizacyjnych może się regulować nawet przez najbliższe 2 lata, a ceny na pewno wzrosną. W tej sytuacji warto rozważyć odwiert własnej studni, jeśli istnieje taka możliwość. Nasza firma może przeprowadzić klientów przez ten proces.